sobota, 11 stycznia 2014

środa, 18 grudnia 2013

SEW ALONG -sukienka dzianinowa


Ponieważ temat dresówek ciągle cieszy się sporym zainteresowaniem, proponujemy wspólne szycie sukienki, właśnie z dresówki. Może być szara, granatowa, koralowa, chabrowa, może być krótka, długa, w charakterze sportowym lub bardziej klasycznym. Na wyjście lub też po domu. Wszystko jedno. Ma być z tzw. dresówki.
Proponujemy również uszycie jednego modelu (taki sam dla wszystkich), ale to od Was będzie zależeć w jaki charakter sukienka będzie miała. Możecie ją wydłużyć, oddać aplikację/haft, możecie rozszerzyć, lub zwęzić, dodać pasek. Chodzi tylko o to żeby były te same cięcia.
Jeśli macie jakieś fajne propozycje modeli sukienek przesyłajcie na adres: warszawaszyje.blog@gmail.com

Czas rozpoczęcia: od 18 grudnia 2013(środa)
Czas zakończenia: do 12 stycznia 2014 (niedziela)


Zadania od 18 grudnia- 22 grudnia
-wybranie modelu
-wybranie dzianiny

Co będzie potrzebne:
-dzianina z której chcemy uszyć sukienkę
-papier do wykrojów
-nici (najlepiej elastyczne) w kolorze dzianiny
-igła do dzianiny
-nożyczki, mydełko, szpilki, miara krawiecka
-może się przydać flizelina do dzianin

Chętne osoby do wspólnego szycia, zgłaszajcie się w komentarzach lub bezpośrednio na e-mail. warszawaszyje.blog@gmail.com
Możecie też szyć anonimowo :)


wtorek, 17 grudnia 2013

Ah ta dresówka...

Wiadomo, dresówka rządzi. Może nie tak bardzo na pokazach jak w blogowym świecie, ale mimo wszystko uciec od niej ciężko. Przedstawiam kilka propozycji sukienek, które można spokojnie uszyć w sobotnie popołudnie.




Aby powiększyć obrazek naciskamy klawisz ctrl i klikamy nań jeden raz.

czwartek, 12 grudnia 2013

O hafciarce "Husqvarna Viking Designer SE"

hafciarka: HUSQVARNA VIKING DESIGNER SE
Autor: Aneta
www: http://anetadziedzicka.blogspot.com

O mojej maszynie jako maszynie do szycia mogliście już przeczytać wcześniej . W tym wpisie chciałabym przedstawić Wam moją maszynę jako hafciarkę, zakupioną tu. Gdy mam zamiar haftować to w pierwszej kolejności muszę nasunąć na maszynę moduł haftowania, taka spora przystawka/ramię do maszyny, która porusza tamborkiem.


Po nałożeniu tego ramienia i włączeniu maszyny, wszystko samo automatycznie się ustawia i kalibruje. Na wyświetlaczu uruchamia się panel do haftowania, na którym możemy dowolnie ustawiać i modyfikować haft (wielkość tamborka, skalowanie haftu, obracanie haftu, przesuwanie haftu w dowolne części tamborka, odbicia lustrzane itp).


W pamięci maszyny mamy 71 projektów, dodatkowo na module pamięci USB 4 hafty. Kupując hafciarkę warto od razu zainwestować pieniądze w program ho projektowania haftów, który daje nieograniczone możliwości. Ja taki program posiadam i ciągle się go uczę :-)
Hafty z maszyny, ale to nie wszystkie :



Maszyna ma też w pamięci 4 czcionki haftowania, każda w trzech rozmiarach.


Dalszą obsługę zaprezentuję na napisie. Wybieram odpowiednią czcionkę i wpisuję kolejno literki tworząc napis.



Po zatwierdzeniu wyskakuje okno, w którym możemy jeszcze dopracować ułożenie i wielkość haftu.


Następnie wybieramy ustawiony tamborek (ja mam 3 różne wielkości 10x10 cm, 24x15 cm i 36x15 cm).


Na materiale zaznaczam sobie gdzie ma się haft znaleźć i następnie mocuje materiał na tamborku.


Po umieszczeniu tamborka w ramieniu maszyny, przystępujemy do haftowania. Maszyna cały czas pokazuje w którym miejscu jest igła, jaki kolor haftuje. W przypadku haftów kolorowych, każda zmiana koloru nici jest sygnalizowana zatrzymaniem, dźwiękiem i informacją jaki kolor założyć dalej.




Ja w tym czasie siedzę i popijam kawkę, a czasem szykuję kolejne uszytki :-) Maszyna haftuje sama, nic nie muszę naciskać, tylko czasem zerkam czy wszystko jest ok. Gdy już cały projekt zostaje wyhaftowany maszyna obcina nitkę i pyta czy wyczyścić ekran.


Mi zostaje tylko wyjęcie materiału z tamborka i odcięcie podkładu od spodu haftu i GOTOWE :-) Mam nadzieję, że choć trochę przybliżyłam Wam, jak to z tymi hafciarkami jest. Polecam taką maszynę wszystkim szyjącym.

sobota, 7 grudnia 2013

O hafciarce "Husqvarna Viking Diamond"

hafciarka: Husqvarna Viking Diamond
Autor: Joanna
www: http://rawkab.pl/

U mnie miłość do hafciary wybuchła dopiero od pierwszego wejrzenia. Najpierw mój pełniący obowiązku męża stwierdził, że do działalności jest mu niezbędna. Zajął się zatem tematem, od czasu do czasu opowiadając o tym czy innym modelu a ja uprzejmie kiwałam głową znad swojej książki czy innego garnka.
Aż tu pewnego dnia wracam z pracy, wpadam do sypialni, a tam stoi ONA. Husqvarna Viking Diamond. Jej piękno zapierało dech w piersiach, włos mi falował i pierś gdy biegłam ku niej z rozpostartymi ramionami po ukwieconej łące…
Pierwsze nasze zbliżenie włączenie pamiętam jak dziś. Delikatna muzyka, biało-błękitne światła, olśniewający wielki kolorowy wyświetlacz reagujący czule na mój każdy dotyk…


A do tego upiornie drogie oprogramowanie, które nie zadziała bez wpiętego w komputer dongla, w zupełnie obcym języku i nie chodzi tu o to, że nie znam angielskiego. Robiło wrażenie!


A teraz, jedyne pół roku później, mam wreszcie na jej temat zdanie. No, tak naprawdę to dopiero początek zdania.
Aby hafciarka wyhaftowała wzór, najpierw ten wzór musi zostać zaprojektowany. A żeby go zrobić w programie do haftów, najpierw dobrze jest mieć przygotowany projekt. Projekty można kupić gotowe, zwłaszcza, że jeśli człowiek chce się nauczyć robić dobre projekty haftów samemu, to lojalnie uprzedzam, łatwe to to nie jest. Dobry projekt musi uwzględniać wiele czynników, aby gotowy haft wyglądał ładnie i aby hafciarka nie zgłupiała i, dajmy na to,  nie połamała sobie igły.
Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie projektowania haftu bez wsparcia oprogramowania. Wprawdzie hafciarka sama w sobie ma sporo projektów wyjściowo, ale jednak moja kreatywność nie pozwala mi na korzystanie z gotowców, jakkolwiek ładne one są. No i nie ma polskich czcionek, zatem aby wyhaftować ‘zażółć gęślą jaźń’ jednak trzeba sporo pokombinować.
Co uwielbiam w programie do haftów, to to, że można wprowadzać mu miejsca zmiany kolorów nici, punkty zatrzymania haftu i ogólnie - przygotować go sobie tak, że nam pozostaje tylko zapakować tkaninę w tamborek i czekać na uprzejme prośby o zmianę koloru nici.
Zatem projektujemy - określamy sobie jaki obszar ma być wypełniony jakim ściegiem i z jaką gęstością, ustalamy, czy chcemy kontury satynowe czy może jakieś inne (albo wcale), możemy też co jakiś czas skorzystać z podglądu haftu, który daje spory pogląd na temat tego, jak nasz haft będzie wyglądał i ile wkłuć zajmie. Kiedy już jesteśmy zadowoleni z naszego projektu, pora zapisać go na pendrive i uprzejmie poprosić maszynę o wyhaftowanie. Można zresztą podpiąć ją pod kabel usb bezpośrednio do komputera, taka jest sprytna.
Włączamy zatem maszynę, wzdychamy z zachwytu nad jej wysoce estetycznym wykonaniem i czekamy aż się włączy. A następnie określamy na jakim tamborku będziemy haftować i wybieramy przy pomocy kolorowego ekranu dotykowego plik z projektem haftu. 

podgląd haftu w programie
fragment projektu haftu

Tkaninę, podklejoną flizeliną, mocuję na tamborku, tamborek mocuję w ramieniu maszyny i jedziemy.
Można ustawiać jej jedną z 5 prędkości haftowania - od chomika w karuzeli do średniowiecznej mniszki na speedzie.

hafciarka przy pracy

Maszyna przestanie pracować wtedy, kiedy natrafi na polecenie zmiany nici - wtedy spokojnie można wymienić szpulkę. Zatrzyma się też w miejscach, w których ustawiliśmy jej komendę zatrzymania. Zatrzyma się również kiedy wyczuje, że skończyła się jej dolna nitka i umożliwi wymianę dolnej szpulki.
Jednak aby hafciarka pracowała gładko i bezproblemowo, a haft by był ładny i dobrze wychodził na każdym materiale, sporo pracy i czasu trzeba włożyć w jej właściwą kalibrację.
Kiedy haft zostanie ukończony, hafciarka zatrzyma się, zagra przyjemną nutkę, wyświetli komunikat, że skończyła, odetnie nitkę i będzie czekać na dalsze polecenia.
W każdej chwili można ustawić jej, że ma powrócić do konkretnego punktu w hafcie i przeszyć ponownie fragment, który nam się nie podoba.
Po zakończeniu haftu należy oderwać flizelinę, odciąć nitki ostrymi, małymi nożyczkami (ja używam chirurgicznych), przeprasować całość i, co nie jest mniej ważne, zrobić zdjęcia i wrzucić na fejsa ;)


gotowy haft na bluzc

Warto wspomnieć, że maszyna jest umajona wzorkiem, oraz, co być może nawet nieco ważniejsze, w wielu strategicznych miejscach ma rozmieszczone nożyki do odcinania nici. Nie wspominając o takich drobiazgach, jak możliwość odcięcia nici przez wciśnięcie odpowiedniego guzika. Pracuje efektywnie i efektownie, jest śliczna, egronomiczna i podobno nawet też szyje, ale jeśli chodzi o jej umiejętności krawieckie - to sprawdzę dopiero jak mój dwudziestoletni Singer wyzionie ducha.
Podsumowując - maszyna jest świetna, chociaż cała jej obsługa, włącznie z projektowaniem haftów, to nie jest trywialna zabawa. Aby osiągnąć dobre rezultaty trzeba być gotowym poświęcić nauce wiele, naprawdę wiele godzin. A o moich potyczkach z nią można też poczytać na rawkab.pl.



O hafciarce "ELNA eXperience 8300"

Drogie szyjące, poszukujące, podglądające...

Rozpoczynamy cykl recenzji/"chwalenia się" na temat naszych maszyn. W pierwszej kolejności padło na hafciarki. Użytkowników jak na lekarstwo, poszukujących jakiejkolwiek informacji całe mnóstwo. Kilka z nas ma w swoich zasobach takie oto maszyny i postanowiło się z nami podzielić swoimi wrażeniami. Zapraszamy do lektury :)



hafciarka: ELNA eXperience 8300
Autor: Kasia
blog: http://in-search-of-beauty.blogspot.com/

Przyznaję ze wstydem, ale nigdy nie marzyłam o hafciarce.
Pamiętam, że kiedy jechałam kupić overlock, wymarzonego  Pfaff'a (wtedy jeszcze do końca nie wiedziałam  co kupuje, ale wiedziałam że muszę kupić najdroższy na jaki mogę sobie pozwolić (wtedy równowartość prawie połowy pensji), moja mama zapytała  mnie:  -  Nie chcesz hafciarki? W końcu to tyle samo kosztuje a jakie ładne dziurki można robić? O co jej wtedy chodziło nie wiem do tej pory. Wiem tylko, że byłam zaskoczona jej pomysłem.
PO CO MI HAFCIARKA!!!??? - no po co?
To samo pytanie po 5 latach zadał tym razem mój M. jak objaśniłam mu, że  właśnie kupiłam hafciarkę.
A no własnie po co.... po co  jest w ogóle hafciarka...

Nie ukrywam... to  gadżet.  Po prostu. Mam na myśli tutaj tylko osoby szyjące hobbystycznie, nie prowadzące działalności opartej na haftowaniu.
Co więcej hafciarka to część gadżetu, bo druga część to program który potrafi kosztować tyle samo co sprzęt albo i więcej. Tak więc mamy dwa bardzo drogie gadżety. I co dalej?
Dalej jest to, że pokochamy je miłością wielką i już nigdy nie będziemy mogły sobie wyobrazić życia bez hafciarki. Mimo, że wyciągana tylko kilka razy w roku (tak jest w moim przypadku) będzie nad niebiosa wychwalana za każdym wkłuciem igły (tak, przyznaję, u mnie tak jest).

Chciałabym Wam również powiedzieć, że kupując hafciarkę musicie mieć świadomość że haft jest tylko końcowym efektem tego co wcześniej przygotujecie w programie. Hafciarka tylko (albo aż) haftuje!
Oczywiście można skorzystać z gotowych wzorów które hafciarka ma zapisane w pamięci, ale powiedzmy szczerze, nie są to hafty wysokich lotów. Motylki, róże itp. Jest też alfabet, w niektórych modelach nawet z polską czcionką. Pytanie tylko czy opłaca się dla wyszycia kilku napisów kupować sprzęt za kilka tysięcy zł.

Jeśli ktoś nie ma programu do tworzenia haftów/nie chce kupować itp. można skorzystać z gotowych wzorów. Ja sama już kilka razy zakupiłam takie wzory i jestem bardzo zadowolona. Można też ściągnąć za darmo niektóre z nich, a czasem warto też polować na okazje cenowe, gdzie fajne wzory są przeceniane.

Tutaj linki do stron z których korzystam:
http://www.needlework.ru/
http://www.abc-machine-embroidery-designs.com/
http://www.embroiderydesigns.com/Designs.aspx
http://www.embroiderydelight.com/
http://www.secretsof.com/

Jednak jak wiadomo chodzi o to żeby haftować własne wzory i pomysły. Bez programu się nie obejdzie - niestety. Nawet zakup gotowego wzoru, i otwarcie go w programie pozwoli nam go modyfikować, multiplikować lub po prostu uzupełniać w inne elementy np. napis.

Co do samej hafciarki, to ja posiadam model ELNA Experience 8300. Model obecnie produkowany pod nazwą ELNA eXpressive 820. Według specyfikacji to dokładnie ten sam model tylko w nowszej "skórze".
Nie będę przepisywać ze strony producenta ile ma wbić na minutę itp.
Opiszę to jak się z nią pracuje na co dzień.

Hafciarka Elna 8300

Hafciarka sama w sobie jest całkiem sporych rozmiarów i ciężka. Co zauważyłam przy haftowaniu, musi stać na stabilnym stole. W przeciwnym wypadku proces haftowania wprawia w ruch cały stół, a co za tym idzie, haft może nie wyjść idealny. Hafciarka pracuje jednak dość cicho.

Kiedy wiem już co i na czym chcę wyhaftować, tkaninę podklejoną flizeliną (ja używam zwykłej flizeliny - są takie specjalne, ale jeszcze nie miałam okazji jej kupić) mocuję w tamborku. Plik z wzorem przenoszę z komputera za pomocą pendriva na hafciarkę. Warto pamiętać, że hafciarka nie obsługuje pendrive dużej wielkości. Po prostu ich nie widzi. Ja używam zabytkowego pendrive 128 MB. Wzór jest wyświetlany na ekranie monochromatycznym - co dla mnie osobiście jest minusem przy haftach kolorowych. Samo przenoszenie wzoru z programu Ushuaia na hafciarkę wymaga nie lada wytrwałości i cierpliwości. Ale o samym programie nieco później.
Ustalam wielkość haftu powiększając lub pomniejszając go skokami co 1%, oczywiście wcześniej można to już zrobić w programie mając świadomość wielkości tamborków jakie posiadam. A posiadam 2.
  • Tamborek standardowy ‘A' (126 x 110mm)
  • Duży tamborek "B" (140 x 200mm)
Włączamy przycisk start i teraz to już tylko trzeba być uważnym czy nitka się nie zrywa lub np. nie skończyła się w bębenku. Przy hafcie wielokolorowym należy pamiętać że będziemy musiały zmienić kolor nici. Maszyna sama nas o tym wszystkim poinformuje, specyficznym dość piskiem, jak i zatrzymaniem pracy. Wyświetli się również komunikat na ekranie, jaka czynność powinna być przez nas podjęta.
Ważne przy projektowaniu haftu jest również to, żeby było jak najmniej skoków w trakcie haftowania. Żeby hafciarka nie musiała po zakończeniu jednego elementu, przechodzić przez niemal całą długość tamborka do drugiego końca, po czym za chwilę wrócić znowu do wcześniejszego elementu. Wtedy powstaje nam taka pajęczyna z nitek które później oczywiście trzeba poodcinać.

Na ekranie wyświetlane są informacje o tym jak długo będzie haftowany dany wzór, niciach (o tym też kilka słów później), o kolejnościach haftowania (w przypadku haftów wielokolorowych), wielkości wzoru oraz jaki tamborek został użyty. 
Każdy wzór można odwrócić, powiększyć lub zmniejszyć, dodać do niego napis (wybierając z alfabetu zaprogramowanego w pamięci hafciarki), powielić jak i skasować :) Można również ustalić/zmieniać kolejność haftowania poszczególnych elementów.

Po wyhaftowaniu wzoru, hafciarka sama zakończy i odetnie nitkę.
Teraz musimy poodcinać nitki tzw.pajęczynę, i np. oczyścić wzór od spodu z flizeliny. Przeprasować i gotowy!

Jakość haftu na mojej hafciarce jest bardzo zadowalająca. Na razie wszystko co robiłam przynosiło oczekiwany efekt i byłam bardzo zadowolona z jej pracy.Kiedyś przeczytałam na forum opinie człowieka który na co dzień zajmuje się sprzedażą hafciarek. Chciałabym go tutaj przytoczyć:

 "Powiem szczerze, że trudno jest odróżnić haft z maszyny za 3 tysiące i za około 10 tys. Jeżeli dobrze dopasujemy igłę do tkaniny, stabilnie upniemy ją w tamborku i odpowiednio dopasujemy parametry haftu w programie to cały wzór powinien mieć zadowalającą jakość, czyli nie będzie widocznych różnic między wykonaną pracą na jednej i drugiej maszynie".

To tyle w kwestii samej hafciarki. Opiszę jeszcze kilka rzeczy które są niezbędne przy hafcie.

Nici:
Tutaj mamy do wyboru kilka firm które zajmują się produkcją nici do hafciarek. Nici te są o wiele mocniejsze, o grubości zazwyczaj 40. Oznacza to że na każdy gram nici przypada 40 metrów tejże nici. Można oczywiście np, do małych elementów stosować cieńsze nici. Wtedy należy pamiętać również o cieńszej igle.
Firmy które słyną z nici hafciarskich to:
  • Madeira,
  • Amann, 
  • Gutterman, 
  • Iris
Pewnie są jeszcze inne, ale ja znam tylko te. A co najlepsze... to z nich nie korzystam. Ot co! Dla mnie osobiście najlepsze nici to zwykłe nici 120, firmy Gutterman, albo Ariadna albo i tu uwaga... nici z Ikei. Są bardzo wytrzymałe, cienkie, i nie posiadają tego połysku który występuje najczęściej w niciach przeznaczonych typowo do hafciarek . Producenci wyszli z założenia że połysk ma nadać chyba... szlachetności? wrrr...
Ważne żeby nić była wytrzymała ponieważ naprężenie przy hafcie jest spore i jeśli nie chcemy ciągle nakładać na nowo nici na czym oczywiście ucierpi haft ( można cofnąć proces haftowania o kilka kroków wstecz) warto kupić naprawdę wytrzymałe nici. Zaletą jest również olbrzymi wybór kolorów jak i wspomniany wcześniej brak połysku.
Spodnia nitka, czyli ta w bębenku, można użyć białej lub czarnej. Zwykłej najcieńszej. Ale tutaj też nie polecam najtańszych chińskich. Sama się na nich przejechałam. Ja zazwyczaj, kupując nici kupuję 5 szpulek, nawijam na bębenek ten sam kolor co haft. Mam wtedy pewność że kiedy przytrafi mi się jakiś błąd (ścieg np, będzie rzadszy w jakimś miejscu, biała nitka nie będzie widoczna). To chyba tyle w sprawie nici.

Flizelina:
Tutaj doświadczenia w haftowaniu z takimi produktami nie mam w ogóle. Używam zwykłej flizeliny i jakoś daję radę. Dla uzupełnienia jednak wiedzy, załączam informacje z jednej ze stron odnośnie flizelin do haftów:
  • Flizelina do wycinania standartowa flizelina wykorzystywana niemal do wszystkich haftów. Występuje w dwóch gramaturach, każda w kolorze białym i czarnym.
  • Flizelina wydzieralna jest jednym z najpopularniejszych produktów. Jej struktura pozwala na wydzieranie po zakończeniu procesu haftowania. Wydzieralność jest możliwa tylko w jedną stronę, w drugą flizelina jest bardzo wytrzymała. Występuje w trzech gramaturach i kolorach białym i czarnym.  
  •  Flizelina papierowa i celulozowa pojawiła się na rynku w XXI wieku. Dzięki specyficznej strukturze można ją po zakończeniu procesu haftowania wydzierać we wszystkie strony. Występuje w trzech gramaturach, w kolorach białym i czarnym. 
  •  Termonina do haftu to bardzo cienka flizelina bez kleju stosowana w specyficznych przypadkach.
  • Hydrofolia do haftu jest produktem najwyższej klasy. Po zakończeniu haftowania wystarczy ją rozpuścić chłodną wodą, dzięki czemu nie pozostaje po niej żaden ślad. Najczęściej jest stosowana w haftach na bieliźnie oraz ubrankach dziecięcych.
Tak jak wspomniałam wcześniej, ja używam zwykłej flizeliny. Z mojego doświadczenia,  jako osoby która oceniała różne rodzaje haftów wiem, że flizelina papierowa jak i wydzieralna są trochę grube. Co powoduje że haft jest bardzo sztywny. Najlepsza w mojej ocenie i najczęściej przeze mnie wybierana "zawodowo" była hydrofolia. Sama jednak, prywatnie, na mojej hafciarce jeszcze jej nie spróbowałam. Ale czuję że ten czas już się zbliża :)

Program:
To chyba na równi z hafciarką ważna część naszego zakupu. Tutaj również wypowiem się tylko o programie jaki posiadam, ponieważ innych nie znam i nie miałam okazji na nich pracować. 
Ja posiadam program Ushuaia, który był dostarczany z moją hafciarką jako "gratis". Hm... sam program może nie budzi jakiś większych zastrzeżeń, ale już wsparcie techniczne tak!
Program powstał w firmie Pulse Microsystems (na zlecenie firmy Mega Maszyny?). I tutaj wszystko się kończy.
Programy hafciarskie bazują na wzorach tworzonych w krzywych Beziera. Ktoś kto nie miał nic wspólnego z Corelem, Illustratorem bądź innym programem graficznym, może powyrywać sobie włosy z głowy siadając do pracy z tym programem. Do tego, dobrze jest znać choć podstawy angielskiego, ponieważ program jest po angielsku (jeśli ktoś chce może zainstalować wersję Hiszpańską, Francuską...). Funkcje oferowane przez program na moje potrzeby na razie są wystarczające ( na razie powiadam, bo ciągle go jednak rozszyfrowuję). Problemy pojawiają się jednak już przy instalacji programu - nie jest dostosowany do WIN7 co nie znaczy, że nie da się go zmusić do pracy w tym systemie. Brak jakichkolwiek aktualizacji programu, a kolejny ogromy minus to KOMPLETNY BRAK WSPARCIA ze strony Mega Maszyny, co więcej traktują tam osoby które oczekują wsparcia technicznego do programu jak niedouczonych nieumiejących posługiwać się komputerem "jełopów" (przepraszam za wyrażenie). Arogancja ze strony tej firmy naprawdę osiąga wysoki poziom. Także musicie być pewne że kupując produkt Ushuaia, lub teraz nowy PERLA 8800S, nie otrzymacie nic oprócz programu i kiepsko napisanej instrukcji obsługi. Do wszystkiego będziecie musiały dojść same bez wsparcia ze strony firmy. 
Projektowanie w takim programie, w dużym uproszczeniu powiem, że to stawianie punkcików w taki sposób żeby powstał wzór. 

Gotowy narysowany wzór, oraz interface programu Ushuaia


Wybieramy ścieg, możemy wybrać haft pełny, sam obrys, ścieg zyg zag (np. obszycie aplikacji), ścieg krzyżykowy itp.
Wybieramy kolory, ustalamy wielkość oraz kolejność haftowania (ważne żeby budować wzór systematycznie, element po elemencie obok siebie, żeby nie skakać po projekcie bo wtedy powstaje tzw pajęczyna). 
Jedną z funkcji jest również przenoszenie na haft obrazka z pliku JPG. Można też taki obrazek przekształcić na haft krzyżykowy. To bardzo fajna sprawa, tym bardziej że można te krzyżyki później modyfikować.
Kiedy mam już gotowy projekt, przenoszę go za pomocą pendriva na hafciarkę. Sam zapis pozostawia również wiele do życzenia jak to w tym programie. Niby jest wszystko, ale jakoś tak ciągle niedopracowane.

Gotowy wyhaftowany wzór.
 
Żeby jednak nie zostawić Was bez z pustymi rękoma, jakiś czas temu znalazłam prawie darmowy program, ERASTITCH.
Używanie programu przez kilka dni jest darmowe, później można wykupić użytkowanie za miesięczną opłatą lub roczną . Opłata nie jest jakoś bardzo wysoka bo o ile pamiętam wahała się w granicach 2$ za miesiąc. Zawsze to taniej niż wydać od 2500 zł za program. Ja w każdym bądź razie testuję darmowe oprogramowanie, a co dalej to jeszcze dam znać.

Jeśli ktoś dotarł do końca to chyba chce kupić hafciarkę i poszukuje każdej informacji jaka się w necie może pojawić. Mam nadzieję że choć trochę wyjaśniłam zasady codziennej obsługi hafciarki i pracy z programem do tworzenia haftów.
Dziękuję za uwagę :)

PS: postaram się w najbliższym czasie, dołączyć jeszcze filmik pokazujący cały proces haftowania. 
PS2: jeśli chcesz opisać swoją hafciarkę zapraszamy. Pisz na adres: warszawaszyje.blog@gmail.com
Im więcej opinii tym lepiej.


niedziela, 1 grudnia 2013

Kalendarz Adwentowy

Sklepowe wystawy, promocje, poprzebierani Mikołajowie jak i nieco roznegliżowane "śnieżynki" co rusz, przypominają nam, że do świąt zostało już raptem kilka no kilkanaście dni.
Są też lepsze sposoby na takie przypomnienie.
Kalendarz adwentowy.
Przedstawiam kilka propozycji które można samemu wykonać nie posiadając dużych umiejętności krawieckich.


1.http://www.craftsy.com/pattern/sewing/home-decor/stocking-advent-calendar/33793
2. http://www.holiday-crafts-and-creations.com/advent-calendar-pattern.html
3.http://www.pickles.no/christmas-calendar-for-sharing/
4.http://thimbleanna.com/?p=888
5.http://www.pickles.no/snowing-presents-advent-cale/
6.http://www.etsy.com/listing/34859338/24-custom-advent-calendar-pouches
7.http://papiervalise.typepad.com/scissor_variations/2008/12/a-simple-december-using-what-i-have-.html
8.http://whilewearingheels.blogspot.com/2011/11/advent-calendar-part-1.html
9.http://www.designmom.com/2012/11/reusable-advent-calendar/
10.http://www.flickr.com/
11.http://allsorts.typepad.com/allsorts/2007/11/advent-calendar.html
12.http://www.houzz.com/photos/345737/Stocking-Advent-Calendar-modern-holiday-decorations-



A jakie są Wasze kalendarze? Pochwalcie się, pokażcie innym. Stwórzmy galerię kalendarzy na następny rok. Będziemy miały się czym inspirować :)